Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Transportowy protest w Brukseli. KE odpowie w czwartek

infobus
15.06.2016 09:01
0 Komentarzy

Transportowcy z kilkunastu krajów europejskich protestowaliwe wtorek w Brukseli przeciwko niemieckim i francuskim przepisom o płacyminimalnej, które oznaczają dla nich utrudnienia w dostępie do rynków. KE ma wczwartek podjąć kroki, by bronić przewoźników.

Na manifestacji na rondzie Schumanna w centrum dzielnicyeuropejskiej zebrało się kilkadziesiąt osób z firm i zrzeszeń z Polski,Rumunii, Węgier, Litwy, Łotwy, Estonii, Słowacji, Czech, Bułgarii, Hiszpanii,Portugalii oraz Ukrainy i Turcji. Kierowcy i firmy z tych krajów obawiają się,że niemieckie i francuskie regulacje będą oznaczały wykluczenie ich z tychrynków.

„Niektóre państwa chcą wprowadzać ograniczenia ieliminować konkurentów zagranicznych ze swoich rynków. To absolutnie niezgodnez zasadami funkcjonowania UE, traktatami, na podstawie których wchodziliśmy doUnii. Temu się absolutnie sprzeciwiamy” – mówił dziennikarzom w czasieprotestu prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) wPolsce Jan Buczek.

Jak podkreślał, już teraz wiele firm rezygnuje z kursów doNiemiec, a za chwilę będzie rezygnowało z jazdy do Francji w obawie przedobciążeniami administracyjnymi i potencjalnymi idącymi w dziesiątki tysięcyeuro karami w razie niedopełnienia nowych obowiązków.

Z informacji PAP ze źródeł unijnych wynika, że w czwartekKomisja Europejska ogłosi wszczęcie procedury o naruszenie unijnego prawa wobecFrancji, a także zażąda od Niemiec kolejnych wyjaśnień dotyczących stosowaniakontrowersyjnego prawa. Nie będzie to jednak jeszcze przejście do drugiegoetapu wszczętej w ubiegłym roku procedury wobec Berlina.

„Zdaniem KE asymetryczne stosowanie krajowych przepisówo płacy minimalnej do wszystkich operacji transportu międzynarodowego wykonywanychna terenie kraju członkowskiego może wychodzić poza to, co jest konieczne.Stwarza to ryzyko dla rynku wewnętrznego” – powiedział PAP rzecznik KE ds.transportu Jakub Adamowicz.

W przypadku Niemiec chodzi o przepisy MiLoG, któreobowiązują od 1 stycznia 2015 roku, a Francji – Loi Macron, które wejdą w życie1 lipca 2016 roku. Regulacje te poza wprowadzeniem płacy minimalnej obejmującejrównież kierowców w transporcie międzynarodowym wprowadzają szereg wymogówadministracyjnych, jak np. konieczność dokumentacji w miejscowym języku.

„Protestujemy przeciwko stosowaniu tych przepisów wobecfirm i obywateli innych niż rezydenci tych dwóch krajów. To nie jest normalne,by rumuńska firma transportowa przewożąca coś do Hiszpanii musiała stosować tezasady, które wprowadza Francja i które są sprzeczne z regulacjami dotyczącymipłacy minimalnej w Rumunii” – powiedział PAP sekretarz generalny związkutransportowców UNTRR w Rumunii Radu Dinescu.

Demonstranci otrzymali wsparcie od polskicheurodeputowanych. Jak podkreślał Dariusz Rosati (PO) niemieckie i francuskieregulacje to złamanie zasad jednolitego rynku i swobodnego świadczenia usług.”Polscy przewoźnicy stosują stawki takie, jakie są w Polsce. Kierowcy są ztych stawek zadowoleni, chętnie pracują. Podniesienie ich do poziomuniemieckiego oznaczałoby po prostu wykończenie konkurencji” – mówił PAPRosati.

Zrzeszenia transportowców z 11 krajów unijnych wystosowaływe wtorek pismo do szefa Komisji Europejskiej Jean-Claudea Junckera, w którympodkreślają, że praktyki Paryża i Berlina to łamanie zasad unijnych.

„Wpływ tych środków protekcjonistycznych na nasz sektorjest ogromny, powoduje duże obciążenie administracyjne, organizacyjne ifinansowe, a w konsekwencji doprowadzi do dramatycznego wzrostu kosztów, utratykonkurencyjności i wykluczenia z rynków” – czytamy we wspólnej uchwaleskierowanej do Junckera.

Przemysław Ambrożewicz z działającej na terenie Belgii firmylogistycznej Adampol przyszedł, by protestować, bo – jak mówił – niemieckie ifrancuskie przepisy to spore utrudnienia. „Mamy wielu kontrahentów zFrancji, mamy biuro w porcie w Antwerpii i te rozwiązania prawdopodobnie będąnam blokować dostęp do rynku” – ocenił w rozmowie z PAP.

Z inicjatywy Polski budzące kontrowersje przepisy były napoczątku miesiąca tematem dyskusji na spotkaniu ministrów transportu państw UEw Luksemburgu. Nie zapadły wówczas żadne decyzje, ale stanowisko naszego krajupoparło kilkunastu ministrów wysyłając mocny sygnał do KE, by poważnie zajęłasię tą sprawą. (PAP)

Komentarze