Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Kujawsko-pomorskie o autobusowej ustawie: Za mało szczegółów

infobus
09.05.2019 09:00
0 Komentarzy

Przewoźnicy i samorządowcy zgodnie przyznają, że w woj.kujawsko-pomorskim jest coraz mniej połączeń autobusowych do małychmiejscowości. Rządowe zapowiedzi dofinansowania przewozów uważają za szansę nazniwelowanie narastających „białych plam” komunikacyjnych.

Z danych przekazanych PAP przez Urząd Marszałkowski wToruniu wynika, że na terenie woj. kujawsko-pomorskiego z finansowania doustawowych ulgowych przejazdów korzystają 43 firmy – w zdecydowanej większościprywatne.

Zdaniem KPTS

Dariusz Lewandowski, główny specjalista ds. przewozów zKujawsko-Pomorskiego Transportu Samochodowego (KPTS), będącego spółką samorząduwojewództwa, przyznał, że tak jak inni przewoźnicy, tak i jego firma byłazmuszona w ostatnich latach do ograniczania liczby połączeń.

-„Mamy w woj. kujawsko-pomorskim 10 oddziałów – wBrodnicy, Rypinie, Golubiu-Dobrzyniu, Lipnie, Włocławku (siedziba firmy),Radziejowie, Aleksandrowie Kujawskim, Inowrocławiu, Mogilnie i Żninie, a takżeNowym Mieście Lubawskim w woj. warmińsko-mazurskim. W ostatnich latach kasowaliśmypołączenia m.in. w Inowrocławiu, gdzie ubywa pasażerów. Tak dzieje sięwszędzie. Trend jest taki – co obserwujemy na poszczególnych kursach czyliniach – że pasażerów ubywa w zastraszającym tempie w ostatnim czasie” -podkreślił Lewandowski.

Dodał, że w Lipnie powołany został powiatowy zakładzajmujący się lokalnymi przewozami autobusowymi, co spowodowało wyparcie KPTS zrynku.

-„Zostaliśmy tylko na liniach wojewódzkichLipno-Włocławek oraz Lipno-Toruń. Gdy jest mała liczba pasażerów, a dodatkowo pojawiasię konkurencja, to ciężko, żebyśmy utrzymywali nierentowanie połączenia”- wskazał.

Przyznał, że spółka nie zna jeszcze nowych propozycjiustawowych zapisów dotyczących transportu autobusowego w regionach.

-„Nie wiemy, czy będzie to dotyczyło nowych linii, czystarych, odtwarzanych. Linii, którą kasowaliśmy i miała rentowność na poziomie60 czy 80 groszy, nie da się odtworzyć z tego samego poziomu. Pasażerowie jużbowiem sobie jakoś poradzili z brakiem autobusów, więc dziś rentowność startowabędzie wynosiła 15 czy 20 groszy. Te osoby, które przesiadły się do samochoduosobowego, tak chętnie nie wrócą do autobusów. Na pewno są jednak tacy, któresą pozbawieni komunikacji” – powiedział Lewandowski. Przyznał, że tentemat jest trudny, skomplikowany. „Nie jestem w stanie w tym momenciewyrokować, co przyniosą nowe przepisy w tej sprawie” – wskazał.

Zdaniem Arrivy

Rzeczniczka prasowa Arriva Bus Transport w siedzibą wToruniu Joanna Parzniewska zwróciła uwagę na ogólną tendencję odpływu pasażerówz rynku przewozów autobusowych w regionach.

-„Liczba pasażerów maleje, a koszty prowadzeniadziałalności rosną. Sam pomysł tzw. ustawy autobusowej i przyznania dodatkowychśrodków przyjęliśmy z dużym entuzjazmem. Cieszymy się, że w końcu ktoś poruszyłtemat dofinansowania przewozów autobusowych w regionach. Nie znamy jeszczeszczegółowych rozwiązań, więc trudno się odnieść do tego, czym będą skutkowałynowe zapisy prawa” – podkreśliła.

Założenie, że autobusowy transport publiczny sam sięsfinansuje w regionach, pomimo malejącej liczby pasażerów, oceniła jako zgruntu niewłaściwe i rynkowo nierealne. „Nie tylko my likwidujemyoddziały, ale robią to także tzw. PKS-y; nie tylko spółki prywatne, ale takżetakie, które mają umocowanie kapitałowe w samorządach. Założenie, że ten transportsfinansuje się z biletów, okazało się nierealne i niezgodne zrzeczywistością” – powiedziała rzeczniczka Arrivy.

Spółka była w ostatnich latach zmuszona do likwidacji swoichoddziałów w różnych województwach, ale udało jej się utrzymać oddział w miejscuzałożenia – w Toruniu.

Mniej linii

Anna Grzyb z Wydziału Komunikacji i Transportu StarostwaPowiatowego w Brodnicy przyznała, że liczba połączeń autobusowych w ostatnichlatach się zmniejsza.

„Gdy ja zaczynałam pracę, to większość linii byłaobsługiwana przez PKS-y. To właśnie ich likwidacja spowodowała największeokrojenie linii. Potem pojawili się przewoźnicy prywatni i oni na liniachnajbardziej dochodowych wyparli PKS. Przeważnie mają 1-2 linie, to zależy odprzewoźnika. U nas i tak – jeżeli spojrzy się na sąsiadów – tych przewoźnikówprywatnych jest nieco więcej” – dodała.

Podkreśliła, że kursy do siedziby gminy – miasta Brodnica -się utrzymują. „Do mniejszych miejscowości, co wydaje się logiczne, sąkasowane. Troszeczkę rynek się unormował i ustabilizował. Linie dochodowe całyczas istnieją, ale dostępność komunikacji w mniejszych miejscowościachsystematycznie się pogarszała w ostatnich latach” – oceniła Grzyb.

Jerzy Zająkała, wójt gminy Łubianka w powiecie toruńskimpodał, że nawet w ostatnim czasie doszło na terenie jego samorządu dolikwidacji połączeń autobusowych.

„Firma Arriva w marcu przedstawiła mi informację ozamiarze likwidacji kilkunastu połączeń autobusowych, motywując to małymzainteresowaniem mieszkańców tymi połączeniami. Zachowała dużą liczbę kursów nagłównej trasie biegnącej przez gminę – Toruń – Unisław, ale istotnie planowałazmniejszenie liczby połączeń na linii Chełmża-Łubianka-Zławieś Wielka” -wskazał Zająkała.

Dodał, że gminie udało się część z tych połączeń uratować,ale od maja kilka z nich niestety zlikwidowano. Do tych, które pozostały,samorząd musiał firmie dopłacić.

„Zapoznam się z nową ofertą przygotowaną przez rząd imam nadzieję, że uda się z tych środków uzyskać pewną rekompensatę ponoszonychobecnie kosztów w związku z uratowaniem niektórych połączeń. Myślę także ostworzeniu połączeń komunikacyjnych wewnątrzgminnych z miejscowości, które sąbiałymi plamami w naszym samorządzie. Do Wymysłowa czy Słomowa nie dojeżdżażaden autobus, z wyjątkiem busów wożących dzieci do szkół” – podkreśliłZająkała.

Wielu samorządowców przyznaje, że potencjalni pasażerowieautobusów zrezygnowali z korzystania z nich także przez zupełnie nieatrakcyjnez ich punktu widzenia rozkłady jazdy. Dla przykładu z Sępólna Krajeńskiego -oddalonego od Bydgoszczy o ok. 60 km po godzinie 16.00 można dostać się donajwiększego miasta w regionie tylko jednym autobusem. Pokonuje on tę trasę w 1godzinę i 45 minut. Dojeżdża do Bydgoszczy o 18,20, a ostatni autobus powrotnywyrusza z tego miasta o 19,20. Trudno w takim przypadku myśleć o wyjeździe doopery, filharmonii, teatru czy nawet galerii handlowej. W weekend do wielumiejscowości w województwie autobusy nie docierają w ogóle. (PAP)

Komentarze